Powrót do strony głównej Aktualności
Knaga w Toronto - relacja z polonijnego festiwalu ArchiwumNowsza notkaStarsza notka

Fotorelację z "Knagi" możecie obejrzeć tutaj, a poniżej zamiesciliśmy tekst nadesłany przez Roberta Gronowskiego "Gronusa", organizatora "Szant we Wroclawiu". Dziękujemy!



8 i 9 listopada 2002 r. - to były dwa bardzo udane dni Piątego Jubileuszowego Festiwalu Szantowego "Knaga 2002". To właśnie w tych dniach odbyły się główne koncerty Festiwalu.

Dzień wcześniej, podczas spotkania organizatorów, sponsorów, zaproszonych gości oraz wykonawców oficjalnie zainaugurowano jubileuszową "Knagę". Jednak najważniejsza cześć rozpoczęła się w sobotnie wczesne popołudnie w siedzibie ZNP (Związek Narodowy Polaków) w Toronto. Jako pierwsze wystąpiły dzieci z działających w Toronto i okolicy zespołów muzycznych. Oczywiście repertuar był żeglarsko-morski. Potem, około godz. 18-stej, rozpoczął się konkurs, w którym wzięło udział dziesięciu wykonawców (sześciu solistów oraz cztery zespoły). Nagrodę Grand Prix, czyli Złotą Knagę zdobyła Katelyn Baker. Najprawdopodobniej wiosną usłyszymy ją w Polsce, albowiem została przez nas zaproszona do konkursu w czasie "Szant we Wrocławiu". Pełny werdykt Jury poniżej, ja dodam tylko, że Katlyn bardzo dobrze wykonała swoje dwa utwory: "Shenandoah" oraz "Song for Newfounland" i zdecydowanie wyróżniła się na tle pozostałych konkursowiczów.

Werdykt Jury 5 Jubileuszowego Festiwalu Szantowego Knaga 2002:

JURY w składzie:
1. Marek Szurawski - Przewodniczący,
2. Grzegorz "Gooroo" Tyszkiewicz,
3. Andrzej Korycki,
4. Marcin Sauter,
5. Wojciech Śniegowski
po wysłuchaniu wszystkich wykonawców występujących w konkursie postanowiło przyznać:

- Brązową Knagę - Agnieszce Jakubiec i Witoldowi Jabłońskiemu,
- Srebrną Knagę - Magdzie Wierus, Teresie Wierus i Andrzejowi Wierus,
- Grand Prix Złotą Knagę - Katelyn Baker.


Po ogłoszeniu wyników, rozdaniu nagród oraz krótkim występie laureatów rozpoczął się koncert galowy z udziałem zaproszonych gości. W koncercie, który zakończył się późną nocą, wystąpili: EKT-Gdynia, Stare Dzwony, Smugglers (niestety w niepełnym składzie, byli tylko Gooroo oraz Józek Kaniecki), Andrzej Korycki, Marek Szurawski, Rysiu Muzaj, Jurek Porębski oraz Arek Wlizło z towarzyszeniem EKT-Gdynia. Wszyscy goście z Polski zagrali na swoim normalnym, czyli dobrym poziomie. Zaprezentowali znany repertuar, okazało się, że znany także w Kandzie, więc atmosfera na widowni była gorąca.

Parę słów chciałbym poświęcić Arkowi, który jest także współorganizatorem festiwalu. Arek miał już swój epizod na tegorocznych krakowskich Shanties oraz "Szantach we Wrocławiu". Przyjechał do Polski, aby zaprosić do Toronto polskich wykonawców i trochę przy okazji wystąpił z EKT-owcami. Na "Knadze" wprawdzie także towarzyszyli mu muzycy z EKT, ale co istotne, zaprezentował się z autorskim repertuarem. Jeśli czas mu pozwoli, obejrzymy go na najbliższych "Szantach we Wrocławiu".

Niedzielny koncert odbył się w polskiej restauracji "Fregata". Rozpoczął się od recitalu Krzysztofa Malinowskiego i jego córki Kasi. Krzysztof pochodzi z Burligton, jest Komandorem jednego z największych polonijnych Jacht Klubów w Ameryce - Zawiszy Czarnego. Duet zaprezentował się z repertuarem autorskich piosenek żeglarskich (autorem słów i muzyki jest Krzysztof). Po nich na scenie pojawili się laureaci sobotniego konkursu z nagrodzonymi dzień wcześniej utworami.

Koncert Finałowy rozpoczął kanadyjski zespół Shores of Newfounland. Szerzej nie znany w Polsce zespół dał rewelacyjny koncert. Czterej muzycy zaprezentowali zróżnicowany, folkowo-szantowy repertuar zarówno w wersjach instrumentalnych jak i a capella. Mnie najbardziej do gustu przypadły utwory śpiewane a capella, bardzo ciekawie zaaranżowane i świetnie wykonane. Szczególnie zapamiętam rewelacyjne wręcz wykonanie znanego u nas utworu "North-West Passage".

Po Kanadyjczykach na scenie do końca koncertu występowali już tylko goście z Polski oraz Arek Wlizło. Występy naszych wykonawców były udane i gorąco przyjęte przez publiczność. Szczególne brawa otrzymał Gooroo, zwłaszcza od muzyków Shores of Newfounland, za wykonanie "North-West'owego Przejścia" w polskiej wersji językowej. Tak jak poprzedniego dnia impreza zakończyła się późną nocą.

Tegoroczna "Knaga" była imprezą zdecydowanie udaną. Przed wyjazdem do Kanady zdawaliśmy sobie sprawę, że Festiwal, na który się udajemy, będzie zdecydowanie różny od Festiwali organizowanych w Polsce. I tak oczywiście było, ale to, co obejrzeliśmy, zaskoczyło nas bardzo pozytywnie. Co do różnic, to główna jest taka, że Knaga jest chyba przede wszystkim imprezą polonijną a dopiero potem żeglarską (broń Boże to nie jest zarzut, wszak robi to Polonia dla Polonii). Oczywiście nie brakuje miejscowych żeglarzy, na Festiwal przybył nawet legendarny, pochodzący z Wrocławia żeglarz (obecnie na stałe mieszka w Kanadzie) - Ludomir Mączka. Atmosfera na widowni jest bardzo sympatyczna, jest miło i wesoło. Frekwencja zaskoczyła nawet organizatorów. Na piątkowym koncercie w sali ZNP zjawiło się grubo ponad 300 osób. Sala była wypełniona do ostatniego miejsca, a trzeba dodać, że równolegle odbywał się w Toronto, bardzo popularny wśród Polonii, Festiwal Piosenki Religijnej. Także w niedzielę nie było wolnych miejsc we "Fregacie". Organizacyjnie impreza była przygotowana bardzo dobrze. I jest to na pewno zasługa trzech osób organizujących Festiwal: szefa Festiwalu - Boba Sarny, jego żony Joli oraz wspomnianego wcześniej Arka Wlizło. Zapewnili Festiwalowi wszystko co potrzebne: dobry program, finansowanie (czyt. sponsorów), postarali się aby "Knagę" szeroko reklamowały polskojęzyczne media. Wszystko to przełożyło się na sukces frekwencyjny i organizacyjny. Dziękujemy za zaproszenie, gratulujemy udanego Jubileuszowego Festiwalu i życzymy następnych jeszcze bardziej udanych. Mam nadzieję, że nasza wizyta na Knadze była pierwszym krokiem do nawiązania bliskiej współpracy pomiędzy naszymi festiwalami.

A na koniec - myślę, że w imieniu wszystkich zaproszonych z Polski zarówno wykonawców jak i gości festiwalowych - składam gorące podziękowania także tym wszystkim, którzy przez kilka, czasem kilkanaście dni gościli nas w swoich domach. Bez Was też nie byłoby tego Festiwalu. Dziękujemy.

autor Beata Ciszewska (Psyche, nadworny fotograf ;-)), 06.12.2002 r.