Płyta North Cape należy do tego rzadkiego rodzaju nagrań, które można słuchać wielokrotnie i za każdym razem odkrywać w niej nowe ciekawostki muzyczne. Aranżacje są starannie przemyślane, ale nie są przeładowane ozdobnikami. Dlatego, nawet jeśli z początku możemy odnieść wrażenie, że utwory są bardzo spokojne aranżacyjnie, to z czasem powinniśmy doszukać się coraz większej ilości szczegółów. Osobiście odkryłem ją na nowo, słuchając kolejny raz późnym wieczorem, przez słuchawki przy zgaszonym świetle. Moja rada: słuchając płyty trzeba się na niej skoncentrować, żeby wydobyć z niej to co najlepsze!
Myślę, że znajdziecie tu wiele utworów, które szczególnie przypadną Wam do gustu. Na co ja zwróciłem uwagę? Niebanalną rzeczą są wszystkie utwory śpiewane w bardzo "heretyckich" językach, jeżeli możemy tak żartobliwie określić języki inne niż polski i angielski. To jedna z rzeczy, które wyróżnieją North Cape. "Meisje van Scheveningen" czy "Jesu ua re lwela" brzmią autentycznie, nawet jeśli nie jestem w stanie sprawdzić, czy chłopaki sobie tych języków na poczekaniu nie wymyślili ;-)
Wiele osób zwraca uwagę na utwór "M'en va a fontaine" - dodajmy, że brzmi on wyjątkowo dynamicznie, kiedy zespół ma mało czasu na występ i twierdzi, że musi przyspieszyć i tak już szybki w drugiej części utwór! Warto zwrócić uwagę na przepiękną "Modlitwę burłaków" o przekonującej, rosyjsko brzmiącej aranżacji.
Przeglądu rozmaitych pieśni spod żagli dopełnia Ian Woods. Śpiewany przez niego solo "The Royal Oak" jest dla mnie jedną z najbardziej autentycznie brzmiących opowieści morskich, jakie słyszałem. W innych utworach Ian wspomagany jest przez zespół.
Z pewnych powodów osobistych szczególnie zwróciłem też uwagę na piosenkę "Łowiska", będącą kolejną już polską aranżacją utworu "Mhorag 'S Na Horo Gheallaidh" rozpowszechnionego wcześniej przez grupę Clannad. Kilka innych utworów to również nowe opracowania znanych wcześniej tematów muzycznych.
Wewnątrz okładki znajdziecie wzmiankę: "Płyta polecana przez szanty.art.pl". Mam nadzieję, że częściowo uzasadniłem Wam dlaczego.
Wilczy
|
|
Mimo iż powstało wiele nowych utworów, zespołów, festiwali, przeglądów i innych okazji do pośpiewania, większość tych zmian wiąże się z wszechobecną komercją.
Z prawdziwą przyjemnością muszę podkreślić, że North Cape, jako jeden z niewielu zespołów konsekwentnie realizuje swoje założenia i nie stosuje tanich chwytów w celu zwiększenia swej popularności. Przykłady tej polityki widać i słychać wyraźnie na koncertach. Swoboda i doświadczenie w operowaniu głosami oraz interesujące i nieudziwnione aranżacje nadal znajdują wielu zwolenników, czego dowodem są gromkie brawa i nagrody publiczności.
"Pieśni spod żagli" - to wbrew pozorom bardzo zróżnicowany zestaw znanych i mniej znanych utworów z nowego repertuaru grupy. Znajdziemy tu: szanty, pieśni kubryku, pieśni o bitwach morskich, pieśni rybaków, burłaków i... wiele innych, które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Łączy je fakt, że wszystkie były lub mogły być śpiewane na pokładach mniejszych lub większych statków pływających po rzekach, wodach przybrzeżnych, morzach i oceanach lub też w portowych tawernach w różnych miejscach na świecie. Obok oryginalnych wersji językowych rodem z Anglii, Szkocji, Bretanii, Niderlandów, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Afryki, album zawiera także własne teksty zespołu do tradycyjnych melodii z różnych stron świata.
North Cape w swych poszukiwaniach nie ogranicza się tylko do źródeł tekstowych i nagrań archiwalnych. W tym roku zespół miał okazję zaprzyjaźnić się z przebywającym w Polsce znakomitym wykonawcą pieśni morskich i żywą encyklopedią tego gatunku - Anglikiem Ianem Woodsem. Krótka znajomość zaowocowała nagraniem kilku znanych pieśni przez Iana z towarzyszeniem zespołu. Jego charakterystyczny, silny i stylowy głos jest niewątpliwą dodatkową atrakcją tej płyty.
Jurek Rogacki
Od Redakcji: pozwolimy sobie przy okazji po raz kolejny podkreślić rolę inicjatywy Jurka Rogackiego jaką jest wydawnictwo JOTER-MUSIC. Już sam znak graficzny tego wydawcy na płycie stanowi gwarancję jej jakości. Dzięki "Joterowi" możemy słuchać nie tylko poteżnej dawki muzyki "Czterech Refów", lecz również tak przebojowych płyt, jak "Kanał lewy, kanał prawy", "Perły w sieci" i oczywiście opisywane tutaj "Pieśni spod żagli". |