Powrót do strony głównej Aktualności
Mikołajki 2004 - wspomnienie ArchiwumNowsza notkaStarsza notka

Festiwalu nadszedł czas, znowu zszancą nam się dni
Brać żeglarska tutaj gra, wiec też za gitarę chwyć
I tak jest każdego roku, cała wioska pęka w szwach
Tyle w sobie ma uroku...

Perła jezior tak tu mówią i ja rację przyznać chcę
Tutaj człowiek zapomina o kłopotach, ja to wiem
Po co jechać na Hawaje, po co szukać obcych stron?
Stary! Płyń do Mikołajek!!!


Choć minęło już kilka dni od zakończenia Festiwalu - ja go cały czas mile wspominam. Przez trzy niezwykle upalne dni (30, 31 lipca, 1 sierpnia) w sercu Mazur rozbrzmiewała muzyka żeglarska. Wspaniała pogoda, dobra muzyka, wakacyjna atmosfera, żeglarski klimat - to wszystko sprawiło, że był to naprawdę udany weekend.
Tegoroczny - już 26 Festiwal Szantowy pokazał, że Mikołajki naprawdę żyją!
Tym wszystkim, którzy podobnie jak ja - odwiedzili Mikołajki, nie trzeba pisać jak było.
A ci, którzy nie przypłynęli/przyjechali mogą jedynie przeczytać, pozazdrościć i przyjechać tu za rok!!!
Na początku muszę się przyznać, że nie udało mi się wysłuchać wszystkich koncertów - wiec z góry przepraszam, że o niektórych tylko wspomnę.


Piątek, 30 lipca

Mikołajskie szanty rozpoczęły się jak zwykle w piątek. Tego dnie na scenie wystąpili: Johny Roger, Smugglers, The Grogers, Klang, Kliper, oraz gościnnie Muszelki.
Niestety nie dane mi było tego dnia znaleźć się w Mikołajkach! Z relacji świadków wiem, że było bardzo sympatycznie - na tyle sympatycznie, że pokoncertowa impreza trwała do białego rana.

Sobota, 31 lipca

Drugi dzień koncertu jak zwykle przed sceną zgromadził najwięcej publiczności.
Na dobry początek wystąpił sam organizator - Kazik ze swoim zespołem. Ten koncert również promował ich płytę. Od pierwszych minut zrobiło się sympatycznie. Kazik śpiewał znane utwory dzięki czemu do wspólnej zabawy przyłączała się tłumna publika. Wyraźnie aktywny był fan klub Kazika!


Krótką chwilkę później na scenie pojawili się duzi panowie o których jedni mówią, że ?Perły?, inni zaś, że ?Łotry? (Perły i Łotry). Na temat ich występu nie będę się rozpisywać - było jak zwykle bardzo poprawnie - przewidywalnie. Choć na szczególną uwagę zasługuje prawdziwa perła - a mianowicie Wojciech Harmansa (Muzyk) i jego czarny WELTMEISTER - pierwsza klasa.
Muszę również wspomnieć, że od kilku lat w czasie tego festiwalu wybierana jest Miss Mikołajek - i również i w tym roku takie wybory się odbyły. Nie będę pisać o samym konkursie, bo w tym miejscu musiałabym napisać dużo gorzkich słów pod adresem uczestniczek. Dodam tylko, że zasłużone laury i korona najpiękniejszej przypadły dla panny o nr. 8 - Karoliny oraz nagroda - rejs po Mazurach.
Na uwagę zasługuje też zespół Reelandia - grupa tańca irlandzkiego. Wzbudzali szczere zainteresowanie swoimi popisami na scenie - kolorowe stroje oraz ciekawa choreografia sprawiła, że patrzyło się na te dziewczyny z prawdziwa przyjemnością.
Zaraz po koncercie scenę nadprogramowo opanowali chłopcy Radomia, z zespołu Kliper. Tak bardzo spodobali się poprzedniego dnia, że organizator poprosił ich o ponowne zagranie. Zawsze z ogromnym sentymentem słucham tego młodego zespołu. Zagrali w nieco okrojonym składzie -jednak braki personalne wynagrodzili śpiewając nowe utwory. Zespół istnieje już od 5 lat i od samego początku konsekwentnie trzyma się wyznaczonego nurtu. Dzieki czemu są oni kochani przez publiczność!
Gdy zrobiło się już ciemno (było już po północy), a scenę oświetlały ciepłe światła reflektorów, na scenie pojawili się bardziej dojrzali chłopcy - czyli zespół EKT Gdynia.
Wiele o tych ?dinozaurach? można powiedzieć, ale na pewno nie to, że pozwolili odsapnąć rozgrzanej do czerwoności publiczności. Choć w repertuarze EKT od jakiegoś czasu nie pojawiły się żadne nowe utwory, miałam wrażenie, że dawno nie słyszałam ich w tak dobrej formie. Słyszałam ich w różnych zestawieniach, ale mam wrażenie, że w takim składze prezentują się najlepiej. Publiczność długo nie pozwalała im zejść ze sceny domagając się kolejnych bisów.
Choć oficjalnie koncert się skończył ok. 2 w nocy, podobnie jak poprzedniego wieczora impreza trwała nadal - do białego rana - miejscem pokoncertowym stał się taras widokowy.



Niedziela, 1 sierpnia

To był już trzeci - niestety ostatni dzień festiwalu. Na sam koniec organizator zadbał o to, by na scenie nie zabrakło prawdziwych pereł. Koncert rozpoczął niesamowity Jurek Porębski z Andrzejem Koryckim. Ze sceny popłynęły autorskie utwory z ich repertuaru poprzeplatane żartami i anegdotami. Osobiście bardzo lubię tego typu ?eksperymenty? i chyba nie jestem w swoich odczuciach odosobniona - nie wiem jak pan Jurek to robi, ale na każdym z koncertów nawiązuje fantastyczny kontakt z publicznością. Jednak wszystko, co dobre się szybko kończy. Wspólnie dopłynęliśmy do końca pierwszej części koncertu.
Nadprogramowo mikołajską scenę po raz kolejny opanowały małe Muszelki z Radomia, które po raz kolejny zaśpiewały piosenkę o T.I.G.A. Yachcie (tym razem w towarzystwie pięknej Miss Mikołajek).
Na scenie się pojawił również zespół Flash Creep - kompletnie nieznany mi zespół. Twarze jakby znajome - ale kompletnie nic o nich nie wiem - trochę mało medialni byli - ale grali całkiem sympatycznie!
Na scenie się pojawili również Yank Shippers - jak zwykle fajnie grali, Bongosa nosiło po całej scenie. Kolejny doskonały koncert - nic dodać nic ująć!
Na sam koniec niespodzianka - zespół Szantaż z Olsztyna. Zespół istnieje od 5 lat i gra folk mazurski oraz szanty szuwarowo - bagienne. Zagrali dużo i głośno!!! i choć nie słyszałam o nich wcześniej to grali na tyle charakterystycznie, że na długo nie pozwolili o sobie zapomnieć!
Podsumowując te trzy dni muszę przyznać, że było bardzo sympatycznie. Mam wrażenie, że z roku na rok coś się zmienia - i że każdy rok przynosi coś - co przez długi okres jeszcze pozwala pamiętać ten mikołajki klimat. Duże brawa należą się organizatorom!!! Tak trzymać!
Mam nadzieję, że za rok znów się spotkamy:)
Czego nam wszystkim życzę !!!



Prosto z Mikołajek - Gosia Krasoń WRONA^^.
Zdjęcia są własnością serwisu http://www.kazikiprzyjaciele.prv.pl/.
Dziękujemy!

autor Beata Ciszewska (Psyche, nadworny fotograf ;-)), 19.10.2004 r.