Powrót do strony głównej Aktualności
Śpiewające Żagle - warto było odwiedzić... ArchiwumNowsza notkaStarsza notka
Po pierwsze

Było zaskakująco pozytywnie, przyjemnie muzycznie, wspaniale towarzysko, ciekawie imprezowo :-) Śpiewające Żagle Reaktywacja - edycja II, po ich wznowieniu w zeszłym roku (kiedy to impreza wypadła właściwie dość kameralnie i na niewielką skalę) - mają szansę na powrót stać się ważną, o ile nie najważniejszą imprezą szczecińską tego typu. Widać przede wszystkim olbrzymi potencjał ludzki - wśród osób organizujących ten koncert i imprezy towarzyszące (ach, te żagle!), jak i wśród publiczności. Pomimo tego, że zespoły "fragmentarycznie" pojawiły się na koncercie (z przyczyn "niezależnych"), pomimo tego, że ilosć publiczności nie dorównuje JESZCZE z pewnością liczbie ludzi na dużych festiwalach szantowych, to jednak ta niesamowita atmosfera, porównywalna wg mnie jak do tej pory wyłacznie z Szantomierzem :-) - robi swoje, wywołując u każdego błogi uśmiech i całkowite poczucie bycia na swoim miejscu - z przyjaciółmi, tymi których już się zna i tymi, których się za chwilę pozna. Muzyka nie tylko na scenie, ale też poza nią. Przeplatanie śpiewu z szumem PRAWIE morskiej wody :) i łopotem żagli. Melodie nie tylko na lądzie, ale też mniej oficjalnie - na wodzie, w czasie pływania jachtami.

Na czym polega cała tajemnica takiej atmosfery?... Wielka chęć zrobienia czegoś dla ludzi, nie dla pieniędzy, spotkanie z przyjaciółmi - prawie wszyscy tam się znają, ale nawet osoba z zewnątrz może czuć się swobodnie i miło - bo jest pewne, że pozostali zadbają o to. Międzyludzka zwykła życzliwość i uśmiech na każdym kroku, zero pijaństwa - chociaż abstynencji nie było, zabawa pełną parą, ale pełna żeglarska kultura - czego swiadectwem może być chociażby fakt, że była to pierwsza impreza, na której byłam, odbywająca się tuż nad wodą, na przystani, z towarzyszeniem alkoholu dla tych, ktorzy go lubią, przeciągająca się do późnych godzin nocnych, pełno ludzi - a mimo wszystko ani razu nie zauważyłam nawet najmniejszego niebezpieczeństwa jakiegoś wypadku typu: "człowiek za burtą!". Każdy pilnował siebie i innych, samemu zachowując się zabawowo, ale rozsądnie - nieomal jak jakiś tutejszy utarty zwyczaj "Wszyscy Żeglarze Nasi Są!" :-) Rzadko spotykane zachowanie na "festiwalach szantowych". Wielki plus dla publiczności i organizatorów! Można było czuć się bezpiecznie i na środku kei i na zakrzaczonych alejkach przystani :-)

I jachty w tle... Porównałabym do zatłoczonej przystani mazurskiej, gdyby nie to, że powietrze w Szczecinie morskie i słone jest bardziej :-)

Po drugie

Tradycyjnie impreza rozpoczęła się żeglarsko, chociaż pogoda dla żeglarzy była niezbyt sprzyjająca. Częściej flauta, niż dobry wiatr. Ale mimo wszystko jachty na wodę wyszły i bywało, że żagle mogły nawet w pełni rozwinąć. Trasa objawiania się Armady Śpiewających Żagli: Roztoka, Jezioro Dąbie, Zalew Szczeciński. Dopiero pod wieczór w sobotę jachty wróciły na przystań AZSu, gdzie miały rozpocząć się koncerty...

Po trzecie

Żaden z zespołów nie dotarł niestety na przystań w pełnym składzie. Najpełniejsza ekipa przydarzyła się szczecińskiego Emeraldowi - który chociaż istnieje od 1991 r. - dopiero teraz objawił mi się na scenie ;-) Czterech panów (gitara, bas, akordeon i flażolet, perkusja), jedna pani (skrzypce - ale nieobecna na Spiewających Żaglach niestety) i mocne uderzenie w klimatach muzyki irlandzkiej i zeglarskiej czasami. Wielka gratka dla wielbicieli The Pogues, Young Dubliners i Toma Waitsa. Stanowczo natomiast odradzam wielbicielom szanty tzw. klasycznej czy a cappella ;-) Czyli wszystkim tym, dla których zbrodnią jest użycie perkusji, gitary elektrycznej czy naleciałości muzyki rockowej. Ciekawe utwory autorskie, tradycyjne melodie irlandzkie, niesamowite aranże z wykorzystaniem akordeonu (akordeonista niebywale zdolny człowiek - i miły dla oka też:) ale, drogie panie, uprzedzając Wasze zamiary - z tego co było widać - już zajęty :)). Najciekawsze "covery" to "Hiszpańskie Dziewczyny" bardziej "ska" niż "szanty", przyzwoicie zagrana "London River", "Pożegnanie Liverpoolu" w oryginale. Trzeba jednak posłuchać na żywo, żeby odebrać w pełni klimat Emeraldów. Bezsprzecznie potrafili poderwać do tańców irlandzkich nawet tych najbardziej sceptycznych wobec perkusji na scenie ;-)

Gdańską Formację Szantową reprezentował indywidualnie Krzysztof Jurkiewicz, stanowiący też połowę obecnego na Śpiewających Żaglach składu Słodkiego Całusa od Buby, wraz z Mariuszem Kamperem. Piosenki GFS - w solowym wykonaniu Jurkiela - przeplatane jak zwykle krótkimi historiami o Dolnym Mieście i nie tylko rozbrzmiewały głośno i wyraźnie na przystani (dziękujemy panu akustykowi :-). Wykonania duetowe (Jurkiel&Kapeć) Słodkiego Całusa wspomogli po znajomości panowie z Do Góry Dnem - stanowiąc ciekawe tło dla Gości z Trójmiasta :-)

Po nich mieliśmy okazję posłuchać zespołu Do Góry Dnem ze Szczecina - grającego utwory "z branży" turystyczno-żeglarsko-studenckiej. Niesamowicie miła odskocznia od rozbudowanych instrumentalnie zespołów :-) Tylko trzy gitary i zgrane męskie wokale - wcale nie zachrypnięte po piracku. Od razu przypominały się wszystkie wieczory gitarowe przy ogniskach nad jeziorami. I w górach. Spokojne, ale chwytajace za wyobraźnię i nostalgię wykonania - znane chyba przez wszystkich obecnych - zaczarowały całą przystań, na chwilę zatrzymując czas i przywracając wakacyjny czas rejsów i rajdów turystycznych. Solowe wystąpienie przypadło w udziale też Ryszardowi Leoszewskiemu ze Sklepu z Ptasimi Piórami. Większa dawka poezji i życia studenckiego z gitarą. Klimatyczna piosenka o musztardówce wywołała zarówno uśmiechy jak i sentymentalne, a może i smutne myśli. Piosenki nie tylko do słuchania i śpiewania - ale też do dogłębnego myślenia. Przydaje się to czasem.

...A na zakończenie, po występie Emeralda, zapłonął ogień na wielkim "grillu" i rozpoczęły się tradycyjne zajęcia w podgrupach..;)

Jak można podsumować krótko i zwięźle tegoroczne Śpiewające Żagle w Szczecinie? Sami swoi i pozytywna muzyka. Jedna wielka rodzina żeglarsko-turystyczna, gotowa przyjąć w swoje ramiona i na łódkę każdego, kto tylko ma na to ochotę :-) A dodatkową ciekawostką niech będzie to, że wg naszych informatorów, zespoły zagrały całkowicie za darmo - co w dzisiejszych czasach komercji jest miłym akcentem ;-)

Zapraszamy Was więc już za rok na Śpiewające Żagle do Szczecina. Mamy nadzieję, że impreza rozwinie żagle jeszcze mocniej, byśmy mogli spotkać się w większym gronie - zarówno tym "publicznościowym", jak i wykonawczym!







Zdjęcia wykonali i dostarczyli: Mariusz "Solring" Trela i Marek Kuc (Do Góry Dnem). Serdecznie dziękujemy!:-)

Inne zdjęcia z rejsu można zobaczyć TUTAJ


Strony internetowe zespołów:

  • Gdańska Formacja Szantowa www.gdanskaformacja.art.pl
  • Do Góry Dnem http://dgd.gryfnet.pl
  • Słodki Całus Od Buby www.scob.art.pl
  • Sklep Z Ptasimi Piórami www.sklepzpp.com
  • Emerald emerald.entrium.pl



    Strona internetowa Organizatorów Śpiewających Żagli:

  • www.ramole.pl

    autor Joanna Krakowiecka (Jayin) (Naczelna Służba ds. Aktualności, Koncertów, Śpiewnika i Całej Reszty), 08.10.2006 r.