Powrót do strony głównej Aktualności
Róża Wiatrów zakończyła swoją dzialalność na scenie ArchiwumNowsza notkaStarsza notka
Dobiegła końca pewna epoka. Oto, po blisko pięcioletniej działalności na rodzimej scenie szantowej, odpłynął do Hil znany i lubiany wrocławski zespół Róża Wiatrów.

Łezka się w oku kręci, gdyż miałem niewątpliwy zaszczyt tworzyć ten zespół od początku, trwać w nim blisko 3 i pół roku, patrzeć jak przebija się przez gęste sito konkursów i przeglądów, jak rośnie w siłę i powoli zdobywa uznanie szerokiej publiczności. Miałem zaszczyt wziąć udział w nagraniu płyty tego zespołu, wraz z kolegą Ninją dopieszczać materiał, który wielu z was przesłuchuje do dziś, a może wielu z was odstawiło go na półkę, gdzie obrasta kurzem... Widziałem wzloty i upadki, aż po sam koniec...

A jak to wszystko się zaczęło?

Siedem lat temu, w nieistniejącej już tawernie Port Samanta, w której na ogół wszystko się zaczynało, poznałem wspaniałych ludzi, niepowtarzalny klimat wspólnego biesiadowania i śpiewania do białego rana. I wtedy zrodziła się myśl: "Dlaczego nie wystąpić z piosenkami dla szerszej publiczności?" Droga od słów do czynów była krótka. Wraz z wieloletnim kolegą Kisielem, oraz poznaną w rzeczonej tawernie Julką, Wypłoszem (który wtedy jeszcze nie był Wypłoszem tylko po prostu Bartkiem), oraz Sławkiem stworzyliśmy zespół, nadając mu nieco dziwnie brzmiącą nazwę "Brygada Radosnego Rejsu" (dla niewtajemniczonych Brygada RR ;). Wtedy to powstały znane z późniejszych wykonań Róży Wiatrów utwory: Czarna Rafa, Hej ruszajmy, Neptun czy Tibi. Zespół istniał przez około dwa lata, aż do czasu, gdy Kisiel otworzył znaną wrocławskim bywalcom tawernę Róża Wiatrów.

Po naturalnej, choć z pewnością nieco przedwczesnej śmierci Brygady RR, pozostało nieco repertuaru i ogromna chęć dalszego grania. Przyszli nowi ludzie, nowe znajomości.

I tak oto pewnego dnia pozostałości po Brygadzie RR niejako zmutowały do formy nowego zespołu w którym początkowo zaistnieli Kisiel jako ojciec założyciel, Julka, Ninja, oraz moja skromna osoba. Dołączyli do nas Furman i Wypłosz (który wtedy jeszcze nie był Wypłoszem) i w ten sposób w tawernie Róża Wiatrów narodził się zespół Róża Wiatrów. Był luty roku pańskiego 2002...

Początki jak zwykle były trudne... Stary repertuar w nowym wykonaniu, nowe utwory, nowe pomysły i debiut: Szanty we Wrocławiu 2002. Trochę nie poszło... Później było już bardziej z górki: Żagań, Kunice, Mrzeżyno, Giżycko, Katowice, Radom, Łódź, Tychy, Wrocław, Łaziska Górne i wiele innych festiwali, wiele nagród, słowa uznania, radość publiczności, konstruktywna krytyka od jurorów i zgryźliwe uwagi od niezbyt życzliwych...

Zwieńczeniem sukcesów zespołu było wydanie debiutanckiej płyty Korsarska Brać, której premiera miała miejsce na festiwalu Szanty we Wrocławiu w 2004 roku. I znów tylu podziwiających co i niepochlebnie wyrażających opinię o naszym wydawnictwie. Później już tylko koncerty, koncerty.... W tych dniach nastąpiła również mała rotacja personalna w zespole – Furmana na miejscu gitarzysty solowego zastąpił Placek.

Momentem przełomowym i niewątpliwie kolosalną stratą dla zespołu było odejście na jesieni 2004 roku frontmana i głównego wokalisty, charyzmatycznego Ninji, który pojechał szukać szczęścia na Wielkiej Wyspie... Zespół nie poddał się, zmienił nieco charakter i koncertował w składzie czteroosobowym do stycznia 2005 roku, kiedy to szeregi zespołu zasiliła skrzypaczka Ania. Zespół otrzymał nowe brzmienie, koncertując na scenach szantowych aż do pamiętnego koncertu zorganizowanego dla Messaliny we wrocławskiej Wytwórni Filmów, kiedy to Róża Wiatrów w stałym składzie zagrała po raz ostatni...

Minione półtorej roku to również szereg zmian personalnych: w czerwcu 2005 roku odszedłem z zespołu zakładając nową grupę o nazwie Dzikie Róże, a moje miejsce zajął Tuńczyk. W niedługim czasie zespół opuścił również Placek, którego ostatecznie zmienił Sebastian, pozostając w zespole aż do końca.

Podsumowując pięcioletni okres działalności zespołu: kilkanaście nagród na prestiżowych festiwalach, płyta, ponad 200 koncertów, momenty wzlotów i upadków, słowa podzięki i uwielbienia, oraz słowa krytyki i nienawiści. To chyba sporo. Mam nadzieję, że pamiętać będziecie tylko te dobre chwile, a na wspomnienie tych złych zaledwie przelotny uśmieszek zagości na waszej twarzy.

Pragnąc podziękować tym wszystkim, którzy przez lata wspierali zespół Róża Wiatrów, którzy byli oparciem w złych momentach i konstruktywną krytyką w dobrych, tym którzy zespół lubili, czy wręcz kochali, i tym, którym był on obojętny lub żywili do niego nienawiść, zespół postanowił zorganizować jeszcze jeden, na prawdę ostatni koncert. Koncert niepowtarzalny, koncert w którym wezmą udział byli członkowie zespołu, koncert na którym zaprezentowane zostaną zdjęcia i filmy pokazujące pięcioletnią działalność, niepublikowane dotąd nagrania, gdzie nieznane historie opowiedzą zaproszeni goście.

Zapraszamy wszystkich serdecznie do pubu Mantra (dawniej Gawra) pl. Wróblewskiego 3A we Wrocławiu, 6 stycznia 2007 roku. Początek imprezy o godzinie 21.00.

Piotr "Johno" Onyszczuk

autor Joanna Krakowiecka (Jayin) (Naczelna Służba ds. Aktualności, Koncertów, Śpiewnika i Całej Reszty), 12.12.2006 r.