Spotkania z Piosenką
Żeglarską i Muzyką Folk "Szanty we Wrocławiu" to
najbardziej folkowy z festiwali "szantowych" w Polsce. Naprawdę warto tam być i przekonac się osobiście, czemu wydarzenie to jest
wyraźnie inne niż krakowskie "Shanties", a zarazem oczywiście inne niż "Szanty w Giżycku" czy łódzki "Kubryk". Do Wrocławia po prostu trzeba pojechać!
Dzisiaj przedstawiamy pierwszą część fotorelacji, w której prezentujemy zdjęcia wykonane podczas piątkowego koncertu "Do tańczenia", a wkrótce obejrzycie także fotki wykonane w innych dniach, w innych miejscach.
|
|
|
|
|
Na dobry początek festiwalu dobra
muzyka - występ znanej folkowej grupy "Carrantuohill". Takie granie naprawdę świetnie nadaje się do tańczenia, co zostało odpowiednio wykorzystane przez publiczność. |
|
"Krewni i znajomi Królika" to dobrze
znany zespół z pogranicza folku i piosenki żeglarskiej.
Zostali ciepło przyjęci przez publiczność, mimo
że, jak zauważyli dociekliwi, Beata Bartelik-Jakubowska
często podczas występu spoglądała na zegarek!
;-) |
|
Wrocławski festiwal
spośród wielu innych wydarzeń żeglarskich w Polsce
wyróżnia spora ilość muzyki folkowej. Na scenie
zespół "Chudoba", rozpoznawalny dzięki miło
współbrzmiącym głosom wokalistek. |
|
|
|
|
|
A to dwaj "mechanicy" - specjaliści od
mniej powszechnie spotykanych instrumentów - Piotr Ruszkowski "Picek"
grający na mandolinie oraz Michał Karczewski "Misiek" wraz ze swoim
banjo pięciostrunowym. |
|
"Atlantyda" to na pewno jeden
z najważniejszych zespołów na polskiej scenie
żeglarskiej. Grupa jak zawsze potrafiła sprawić, że
nawet spokojniejsze utwory były dobrze przyjęte przez
publiczność koncertu, którego nazwa brzmiała
przecież "Do tańca"! |
|
Kolejny "mechanik", tym razem prawdziwy
specjalista od "syntezatora marszczonego", czyli nieodzownego dla brzmienia
grupy akordeonu - Andrzej Bernat vel "Bebik". |
|
|
|
|
|
Ogólny widok na "Mechaników
Shanty". Niespecjalnie przejmują się układami
choreograficznymi, za to muzycznie są świetni! Ich piątkowy
występ był wyjątkowo sympatyczny - mimo późnej pory
zespół doskonale nawiązał kontakt z
publicznością, serwując jej koncert
życzeń. |
|
Uosobienie dynamiki i energii na scenie,
czyli Iwona Kobylińska z "Orkiestry Dni Naszych". Aha, to z
pewnością nie jest taniec egipski, to pewnie "Piggy" lub może
"Barbarossa" :-) |
|
To z pewnością jeden z
najbardziej szalejących na scenie zespołów. Twórcy
nazwy folk'n'roll, czyli Orkiestra Dni Naszych w całej
okazałości. Spójrzcie na lewą stronę zdjęcia -
wyraźnie widać, dlaczego zespół twierdzi, że ma
najszybszego skrzypka w branży. |
|
|
|
|
|
"Powiem ci w poniedziałek" to
wrocławski zespół, który zaproponował
publiczności nieco spokojniejsze rytmy, także na folkowo. |
|
Kolejne ujęcie "Orkiestry Dni
Naszych", tym razem z boku sceny, na którą wdrapała się
nasza fotoreporterka. |
|
A to już prawdziwy pokaz
"szołmeństwa" podczas występu - Bongos wraz z zespołem "Yank
Shippers" pokazali jak fantastycznie można bawić się na
scenie! |
Serdecznie dziękujemy
Robertowi Gronowskiemu, Dyrektorowi Artystycznemu wrocławskiego festiwalu za umożliwienie wykonania nam tej fotorelacji. Naprawdę bardzo pomógł nam Karol Kalinowski "Maniana",
webmaster serwisu www.szanty.com.pl. Dziękujemy także Bartkowi Bali "Barlogowi", za udostępnienie sprzętu komputerowego do internetowej transmisji z festiwalu.
Autorką wszystkich zamieszczonych
na tej stronie zdjęć jest Beata Ciszewska, czyli nasz
niezastąpiony Nadworny Fotograf. Relację przygotował Wilczy - uwaga! - na prośbę naszych przyjaciół z Wrocławia, tak więc właściwie widzicie tu fragment serwisu www.szanty.com.pl ;-)
Marcin Wilk (Redakcja "szanty.art.pl"), 21.03.2001 r.
|