Po raz pierwszy w łódzkim Zapiecku wystąpił w charakterze oficjalnego gościa scenicznego Marek Szurawski. Spotkanie odbyło się w ramach cotygodniowych Czwartków Żeglarskich, jak zwykle gromadząc w Zapiecku tłumy ludzi.
Masowe pojawienie się publiczności wyraźnie doskwierało jedynie w momencie, gdy nowo przybywający usiłował znaleźć sobie miejsce siedzące, nie będące podłogą ani schodami :-) Jednak – jak to w Zapiecku bywa – poszukiwania "kącika siedzącego" kończą się zawsze sukcesem – dzięki życzliwości ludzkiej, lub też w sytuacjach ekstremalnych – dzięki skrzynkom po piwie, przemyconym zza baru (dla niewtajemniczonych: na skrzynkach owych bardzo wygodnie się siedzi i co jest ważne – są sprzętem łatwym w transporcie oraz demontażu ;-)
O godzinie 21.30 w piwnicznej izbie Zapiecka panowało ogólne rozprężenie, gwar piwny, a na scenie stał już Marek Szurawski i zapewne od dłuższego czasu opowiadał o instrumentach i instrumentalistach (wokalistach również) – jak można było wnioskować po publiczności.
Repertuar był standardowy – urozmaicony przyśpiewami publiczności.
Tłem dla opowieści i utworów stała się siatka maskująca na ścianie oraz rozlewane w szklanki wino, tudzież inny alkohol niezidentyfikowany przeze mnie – który był nagrodą w quizie "Wiedzy o Przypadkach Żeglarskich". W przerwie quizów i opowieści ważkim punktem spotkania czwartkowego było oryginalne wykonanie utworu, w którym ona wiła wianki i wrzucała je do wody, a on był marynarz młody – z czego co zwrotkę następowała niekontrolowana zmiana tonacji – oraz ogólna dezorientacja. Jednak Publiczność dzielnie naprowadzała Marka Szurawskiego na właściwy trop muzyczny – i po długich oraz ciekawych – wspólnymi siłami – jak za Gierka – doszliśmy do końca prezentacji wokalnej, którą zwieńczyła ogólna radość i ulga na twarzy Szurawskiego...;-)
W quizie nie zabrakło też pytań politycznych – ponieważ polityka jest na czasie – więc kiedy publiczność miała problem z ustaleniem dźwięku gwizdka ("....I co ten sygnał oznacza?" "Wiem! Wejście oficera!" "Nieee...." "No to: zejście oficera!" "Nieee..." "No to: sprzątać, bo idzie oficer!" "Nieeee...." "No to: Można pić, oficera nie ma!.....?") – Szurawski poprosił o wsparcie merytoryczne w quizie i po krótkim namyśle ktoś z głębi sali zadał bardzo ważne pytanie....
- Kto będzie prezydentem???!
- Ale to ma być coś o morzu! – zaprotestował Szurawski
Publiczność się zasępiła... Pomyślała...
- Morze...morze.....
Aż w końcu ktoś z radością ryknął:
- No to uwaga! Ja zadaję pytanie o morzu! "KTO MOŻE??" !
Wszyscy mogli :-) I bawili się do późnych godzin, nawet gdy Szurawski zszedł ze sceny, obiecując jednakże rychły powrót do Zapiecka....
Joanna Krakowiecka (Jayin) (Naczelna Służba ds. Aktualności, Koncertów, Śpiewnika i Całej Reszty), 20.04.2004 r.
|