Johnny Collins, 1938-2009
Jeszcze wczoraj wspólnie śpiewaliśmy razem z nim. Jeszcze wczoraj razem oglądaliśmy piękną paradę żaglowców, na pokładzie galeonu. Jeszcze wczoraj nikt nawet nie pomyślał, że mogłoby go nagle zabraknąć. Johnny Collins - wielka postać, dobry człowiek i niesamowity wokal. Zmarł dzisiaj rano, w trójmiejskim szpitalu, po zawale serca...
Mieliśmy to szczęście być na jego ostatnim, wczorajszym, koncercie w Gdańsku, w klubie żeglarskim "Zejman". "Tom's gone to Hilo" - śpiewaliśmy razem z nim. I nikt nie pomyślał, że dzisiaj ten tekst będzie mówił także o nim.
Johnny Collins na pokładzie galeonu "Lew", 06.07.2009 r., Zatoka Gdańska
Coraz puściej na świecie się robi, kiedy ludzie ze świata szantowego o takiej charyzmie jak on odchodzą.
Joanna Krakowiecka (Jayin) (Naczelna Służba ds. Aktualności, Koncertów, Śpiewnika i Całej Reszty), 06.07.2009 r.
|