Świnoujście to nieduże miasto na
północno-zachodnim krańcu Polski, leżące na
wyspach, w wiekszości na Uznam i Wolin. Na główce falochronu
przy wyjściu w morze stoi biały wiatrak - nabieżnik
ułatwiający zlokalizowanie wejścia do portu. Od niego
właśnie wziął nazwę festiwal piosenki morskiej,
który w tym roku już po raz XVII odbył się w
Świnoujściu. Dzięki uprzejmości Organizatorów
możemy Wam opowiedzieć, co się tam działo :-)
Jest to festiwal jedyny w swoim rodzaju, bo pływający -
organizatorzy postanowili zadbać o odpowiednią oprawę dla -
bądź co bądź - piosenek związanych z wodą i
znakomicie im to wyszło. Zamiast na typowe słuchanie szant w ciemnej
sali, goście zapraszani są na prom, gdzie w trakcie rejsu mogą
zabawić się przy swoich ulubionych dźwiękach. Rejs co
roku ma inną trasę - tym razem gościliśmy w Ueckermünde w
Niemczech, rok temu była to wycieczka na Bornholm, a za rok...? :-)
Tegoroczny Wiatrak rozpoczął się już w czwartek
otwarciem poplenerowej wystawy obrazów o tematyce marynistycznej. W
piątek mieliśmy przyjemność słuchać
występów zespołów konkursowych - o Grand Prix
festiwalu dzielnie walczyło aż 15 zespołów. Prowadzący przesłuchania Jurek Porębski żartobliwie przypominał, że cała rywalizacja to tylko zabawa, przyznając sprawiedliwie wszystkim występującym swoje osobiste Pierwsze Miejsca! :-)
Zobaczcie, jak to wyglądało w naszym
obiektywie :-)
Niestety, ze względu na niedawną
tragedię w USA nie odbył się wieczorny Koncert Ballad "Rejs ku
Wyspom Szczęśliwym", a my, zupełnie przypadkiem,
błąkając się po mieście, trafiliśmy do
interesującego miejsca - Fan Clubu Jurka
Porębskiego "Poręby", gdzie spędziliśmy uroczy
wieczór, ale to już zupełnie inna historia :-)
Sobota powitała nas zimnym wiatrem i pochmurnym
niebem. Mimo to promy "Berlin" i "Renata 1" pękały w szwach od
pasażerów. Nie odstraszyła ich nawet drobiazgowa kontrola
paszportowa i po dość długiej odprawie ruszyliśmy
Kanałem Piastowskim na Zalew Szczeciński w stronę Niemiec, do
Ueckermünde. To był najciekawszy i najsympatyczniejszy
dzień Wiatraka - słuchanie szant (i to w profesjonalnym wykonaniu!)
na pokładzie jakiejkolwiek jednostki pływającej to ogromna
przyjemność, a jeśli do tego pod pokładem znajduje
się sklep wolnocłowy oraz kawiarnia, a na rufie barek serwujący
gorące dania z grilla... Sama radość! Zmarznięta
publiczność twardo przeczekała kaprysy pogody. W końcu nasza
cierpliwość i upór zostały nagrodzone. Gdy wpływaliśmy na
Zalew to zza chmur zaczęło nieśmiało wyglądać
słońce, żeby w końcu zostać z nami do
późnego popołudnia. Zresztą,
zobaczcie sami!
Dodatkową atrakcją była możliwość
zejścia na ląd w Ueckermünde i zwiedzenia miasteczka, ale
że mieliśmy na to tylko godzinę (łącznie z
kontrolą paszportową), tylko niektórzy się na to
zdecydowali. Reszta usadowiła się na ławeczkach na
nabrzeżu i wystawiała twarze do słońca.
Po powrocie i zacumowaniu przy Basenie Północnym
rozpoczął się koncert laureatów i
gości specjalnych Wiatraka. Nareszcie poznaliśmy oczekiwane
niecierpliwie wyniki piątkowego konkursu -
Grand Prix Wiatraka 2001 zdobył zespół BRA-DE-LI z
Radomia. Oprócz muzyki, tym co chyba wszyscy dobrze zapamiętali był fantastyczny pokaz fajerwerków, który obejrzeliśmy nad basenem mariny.
Niedziela była spokojniejszym dniem, również ze
względu na pogodę - szare, zasnute chmurami niebo, z którego
co kilka chwil coś pokapywało. Trzeba było też
odespać sobotnie szaleństwa. Atrakcją tego dnia były
regaty, odbywające się na Zatoce Pomorskiej. Po wyłonieniu
zwycięzców odbył się ostatni, krótki już
koncert "Szantymeni - Żeglarzom", na którym prym wiódł
"Poręba", przypominając żeglarzom stare i lubiane piosenki.
Oczywiście po głośnych prośbach publiczności
zagrał "Keję", a pożegnaliśmy się wszyscy
śpiewając wraz z Jurkiem tradycyjne "Pożegnanie
Liverpoolu".
Tegoroczny "Wiatrak" był fantastyczną imprezą, bawiliśmy się świetnie. Podobnie jak wielu wiatrakowych bywalców, my również będziemy się starali pojawić w Świnoujściu za rok, do czego również Was gorąco namawiamy. Zatem do zobaczenia! |
Wiatrak - morski symbol Świnoujścia.
Wiatrak, stojący na końcu kilometrowego, zachodniego
falochronu w Świnoujściu, to budowla bardzo charakterystyczna.
Powstał w latach 1918-1923, a nazwany został stawą "Młyny"
- właśnie ze względu na kształt. Jest on jedną z
części nabieżnika ułatwiającego wzrokowe
zorientowanie statku względem wejścia do portu.
Falochron z Wiatrakiem jest ulubionym miejscem spacerów
turystów oraz pobytu miejscowych wędkarzy. Ci ostatni
przyjeżdżają na głowicę falochronu na rowerach i
mimo wiatru i chłodu uparcie łowią ryby. Sama głowica
otoczona jest dwunastotonowymi gwiazdo-blokami, których zadaniem jest
łamanie fal morskich i likwidacja ich uderzeń. Z tego
wysuniętego w morze punktu roztacza się piękny widok na
Bałtyk i jego niemiecki brzeg, można też podziwiać
promy i jachty wpływające Świną do portu.
Na
podstawie informacji, które nadesłała nam Joanna Byner
|
|