Powrót do strony głównej Aktualności
Jeszcze o Shanties 2005 ArchiwumNowsza notkaStarsza notka

Dobrze jest móc odwiedzić festiwal, z którym nie miało się od kilku lat bliższej styczności. Tym bardziej, jeśli jest to festiwal, który wciąż uważany jest za najważniejszy w Polsce - niezależnie, czy twierdzące tak osoby mówią to szczerze, czy z przekąsem. Pojechaliśmy i... nie żałujemy.

Mówienie, że Shanties upada i związane z tym narzekanie na festiwal należą właściwie do "dobrego tonu", tak więc nic łatwiejszego niż tam się zjawić i dołączyć się do chóru zarzutów. Zjawiliśmy się więc i zastaliśmy... sympatyczną i sprawnie zorganizowaną imprezę. Wybór wykonawców można uznać za udany, choć zawsze będzie kogoś brakować. Nie da się jednak przecież wszystkich gustów zadowolić. Poszczególni wykonawcy mieli dla siebie około pół godziny na występ, więc tym razem nie dokuczał znany z kilku wcześniejszych edycji "pobieżny" styl koncertów. Czasów wystąpień przestrzegano bardzo skrupulatnie - z pewnością nieco straciła na tym spontaniczność festiwalu, za to według występów właściwie można było regulować zegarki! A to naprawdę jest sztuka.

Shanties, wbrew pozorom zajmuje całkiem mało miejsca. Sala Rotundy od lat stara się zapewnić przynajmniej pozory kameralności - tym razem nie do końca niestety osiągniętej z powodu nieustannego gwaru rozmów na widowni. Hala Wisły z kolei nie przeraża rozmiarami, zapewne dzięki umiejscowieniu sceny z boku sali. Być może jednak najważniejszym miejscem podczas festiwalu był pełniący funkcję jego oficjalnej tawerny "Stary Port". Fantastyczne miejsce, świetny klimat, chociaż podczas koncertów wąskim gardłem okazuje się niewielki kawałek podłogi między barem, sceną, a toaletą. Przydałaby się wówczas wyciągarka dla ludzi, bo przejść o własnych siłach się nie da. :-)

Wielką zaletą krakowskiego festiwalu jest to, że mimo kilku lokalizacji wszędzie można bez problemu dotrzeć pieszo (chociaż tym razem paskudna pogoda nie nastrajała raczej do spacerów). Kolejnym plusem wyjazdu do Krakowa jest możliwość zwiedzenia przy okazji miasta, choć jesteśmy świadomi, że większość festiwalowych gości wybrała zapewne... odsypianie wydarzeń dnia poprzedniego. ;-)

Ciekawostką festiwalu było ogłaszanie przez zespoły rozmaitych jubileuszy. To, że już dwudzieste urodziny świętują Cztery Refy, nikogo nie dziwi ("Tylko dwadzieścia? Przecież oni grają od zawsze!"). Okrągłe rocznice obchodzą także Zejman i Garkumpel oraz Atlantyda. Za to można się szczerze zdziwić uświadamiając sobie, że od dziesięciu lat grają Segarsi oraz takie "młodziaki" jak Qftry... Za rok z pewnością czekają nas kolejne rocznice. Byle tylko nie popaść w permanentną zadumę. ;-)

Wydarzeniem Shanties był wspólny występ Ryczących Dwudziestek i folkowej grupy Shannon. W tym miejscu nie zgodzimy się z werdyktem jury, w którym ogłoszono brak wydarzenia wartego wzmianki. Można dyskutować, czy było to wydarzenie dużego formatu czy nie - ale jednak miło posłuchać czegoś wykraczającego poza nazbyt niekiedy utarte schematy piosenki żeglarskiej. Ryczące-Shannon nie są może wielką rewolucją - związki muzyki żeglarskiej z folkową znamy przecież od dawna (przynajmniej jeśli chodzi o kierunek: od folku do szant). Projekt ten jednak warto odebrać jako zachętę do nie spoczywania na laurach, tylko szukania nowych dróg.

Zauważyliśmy, że kilka zespołów chwaliło się piosenkami, których właściwie jeszcze nie zdążyło do końca napisać (a wersja robocza czytana była z kartki). Ktoś stwierdził, że tekst pisany był w pociągu jakiejś odpowiednio dalekiej relacji - i to chyba jest pierwszy sensowny argument przeciw likwidacji PKP!

Zastanawialiśmy się przy okazji, dla kogo właściwie ten festiwal (a przy okazji także inne festiwale żeglarskie) są robione. Warto czasem wyjść z kręgu organizatorów, zespołów i ich znajomych (czyli tzw. "środowiska") i posłuchać, co ma do powiedzenia "zwyczajna publiczność". Można się dowiedzieć, że widzowie naprawdę lubią słuchać swoich ulubionych zespołów, chociaż chwilami czują się lekko lekceważeni. Czasem po prostu widać, że zespół nie wkłada w występ całej energii, czasem nie ma siły (a może chęci) opowiadać o swoich utworach; nie wspominając o sytuacjach, kiedy po jakimś zespole widać, że nad występ przed publicznością przedłożył... szampańską zabawę za kulisami. ;-) A przecież publiczność płaci za bilety, w przypadku Shanties naprawdę sporo - słyszeliśmy nawet narzekania, że niekiedy trzeba było z części z koncertów po prostu zrezygnować z uwagi na szczupłość studenckiej kieszeni... Z drugiej strony przecież zdecydowana większość wykonawców to zespoły komercyjne, biorące za występ wcale nie małe pieniądze - przy takich układach nie powinny zapominać, że są po prostu w pracy. Do tego usłyszeliśmy, że nienajlepsze wrażenie na publiczności wywierają zarezerwowane przez organizatorów całe "połacie" sali. W tym roku, na szczęście, nie rzucało się to tak w oczy, ponieważ np. w Rotundzie dla zaproszonych gości zarezerwowany był akurat cały balkon.

Czy Shanties nadal jest najważniejszym festiwalem szantowym w Polsce? Z pewnością jest najbardziej prestiżowym. To przecież właśnie przy okazji Shanties toczą się dyskusje o tym, kto z wykonawców został zaproszony, a kto nie i dlaczego. Nawet festiwal wrocławski nie wywołuje takich emocji. Shanties jest wciąż wielkim, sprawnie zorganizowanym wydarzeniem. Ile jednak pozostało z przypisywanej mu od lat misji festiwalu będącego niejako podsumowaniem całej działalności szantowej w Polsce? To pytanie pozostawmy otwarte...

Krótka fotorelacja festiwalowa - zdjęcia autorstwa psyche

Piątek - koncert w Rotundzie:

 

Sobota - koncert w hali Wisły

 
 
 

W trakcie festiwalu i już po jego zakończeniu wiele się dyskutowało jaki był ten festiwal i dokąd zmierza. Oto jeden z ważnych głosów, których mieliśmy okazję wysłuchać:
Opinia o koncercie "Uderze bracie w dzwon" nadesłana przez Krzysztofa Delektę

Strona WWW związane z Shanties:
www.shanties.pl - oficjalna strona festiwalowa, a na niej m.in:
- Werdykt Jury Shanties 2005 (jako... link do plik MS Word - a fuj!!!)
- Oficjalne podsumowanie festiwalu
Stary Port w Krakowie - oficjalna tawerna festiwalowa.

Niezwykle szczegółowa relacja z Shanties 2005 autorstwa Maćka Ślusarczyka.

Kolejna - już XXV (jubileuszowa!) edycja ma odbywać się Shanties 23-26 lutego 2006.

autor Marcin Wilk (Redakcja "szanty.art.pl"), 20.03.2005 r.