Powrót do strony głównej Aktualności
Kubryk - 20 lat minęło ArchiwumNowsza notkaStarsza notka

Jak zwykle, czyli świetnie

Banana Boat podczas sobotniego koncertu

Jubileuszowy Kubryk odbył się bez nadmiernej pompy, jaką mógłby się odznaczać festiwal, któremu właśnie stuknęło 20 lat. Był... normalny, ale ci, którzy znają tą imprezę zapewne zgodzą się, że "normalny" oznacza tu "bardzo dobry". W tegorocznej edycji Kubryka zrezygnowano z Konkursu Debiutów natomiast reszta programu ustawiona była według znanej i sprawdzonej formuły Kubrykowej.

Bardzo ważnym gościem festiwalu był Andrzej Mendygrał, autor niezliczonej ilości fantastycznych piosenek. Czasem nie zdajemy sobie sprawy ile polskie szantowanie mu zawdzięcza!

Chyba nie zgadniecie, kto podczas festiwalu dostał największą owacje. Jak najbardzej zasłużenie otrzymał ją... akustyk!!! Tomasz Podwysocki z Radia Łódź już od wielu lat obsługuje Kubrykowe koncerty i nie ma co ukrywać, że opinia Kubryku, jako festiwalu wspaniale nagłośnionego to w dużym stopniu zasługa tej jednej konkretnej osoby.

Podczas Kubryku miało premierę szczególne wydawnictwo - dwupłytowy album Czterech Refów "Tak było" zawierający wybór archiwalnych nagrań zespołu. Refy są również tegorocznym laureatem kubrykowej Nagrody Publiczności.

Festiwal rozpoczął się w piątek Koncertem Wspomnień i Ballad Żeglarskich, który można uznać za najwartościowsze wydarzenie jubileuszowej edycji. Przeczytajcie o tym specjalnej notce:

Kochajcie piątkowe koncerty (relacja Wilczego)

W sobotę odbył się galowy koncert, a w niedzielę tradycyjne regaty na Zalewie Sulejowskim. Zagrali i zaśpiewali: Cztery Refy (organizatorzy), Flash Creep (nowa interesująca formacja), Kochankowie Rudej Marii, Waldemar Mieczkowski, Mechanicy Shanty, Banana Boat, Bukanierzy, Koga, Leje na Pokład, Perły i Łotry, Róża Wiatrów, Ryczące Dwudziestki, North Cape, Segars, Stary Szmugler, Ula Kapała z zespołem...

Moim osobistym odkryciem tegorocznego Kubryku jest zespół Ryczące Dwudziestki. Zespół dawno nie widziany w Łodzi, w tym roku pojawił się już na tej samej scenie drugi raz (poprzednio podczas Mediatravel - Festiwalu Odkrywców i Podróżników). "Niestety", nie mam im nic kompletnie do zarzucenia. Do tematu podeszli nie tylko profesjonalnie ale też niesamowicie dżentelmeńsko - chyba jako jedyny zespół uczcili XX-lecie Kubryku garniturami :))) oraz ciemnymi okularami, w których, trzeba przyznać, było im niesamowicie do twarzy. Nie ma co rozpływać się nad istotą fenomenu RO 20's, jak chłopaki śpiewają, to wszyscy wiedzą (a jak nie wiedzą, to powinni spłonąć ze wstydu!) - ale faktem jest, że ciągle potrafią mnie zadziwić tym, co robią z własnymi głosami. Idealnie zgrani (zśpiewani?), prezentują na scenie nonszalancki luz, a ich piosenki są wyczekiwane przez publiczność. Ale jednak zespół nie spoczywa na laurach, ciągle pracują i starają się zaprezentować nowy materiał, co jest rzadkością wśród zespołów działających tyle lat.

Dwadzieścia lat Kubryku

Ale nie o RO 20's miałam tutaj pisać... Wróćmy do Kubryku. Festiwal liczy sobie już 20 lat (ostatnio same jubileusze w świecie szantowym...). Jak większość tego typu imprez istnieje głównie poświęceniem i ogromem włożonej pracy; dzięki ludziom, którzy ciągle wierzą w to, co robią.

Oto kilka faktów z historii festiwalu:
Od lewej: Zbigniew Zakrzewski, Andrzej Mendygrał, Jerzy Rogacki, Andrzej Kadłubicki, Jerzy Ozaist "Pomysł zorganizowania spotkań z piosenką żeglarską w Łodzi zrodził się przynajmniej 2 lata przed jej oficjalną premierą, w głowach zaprzyjaźnionych, muzykujących dla przyjemności, żeglarzy spod znaku Akademickiego Klubu Żeglarskiego. Propozycje reaktywowania grupy (Refpatent) i organizacji imprezy pojawiały się co jakiś czas i powoli dojrzewały. Ustalił się eksperymentalny skład grupy, nazwanej niebawem Cztery Refy. W tym samym czasie dojrzał też pomysł organizacji łódzkiej imprezy o charakterze ogólnopolskim. Jak nietrudno się domyśleć, rolę jej animatorów objął wspomniany wyżej zespół. Postawiono na jakość (a nie ilość), zarówno publiczności jak i wykonawców, miłą atmosferę, sprzyjającą integracji i, co wtedy było oczywiste, na tradycyjne podejście do repertuaru. W przeciwieństwie do pozostałych imprez, postanowiono zrezygnować z jakiejkolwiek formy rywalizacji zaproszonych wykonawców, dając im w zamian możliwość nieskrępowanej wypowiedzi artystycznej, a nawet możliwość "wymiany załóg" między zespołami i wspólnych eksperymentów estradowych. Ze względu na dużą presję "młodych i dobrze zapowiadających się" wprowadzono jednak Konkurs Debiutów, który, jak sama nazwa wskazuje, dawał tylko debiutantom szansę pokazania swych możliwości i np. "awansu" do Krakowa. Nie zrezygnowano też z Nagrody Publiczności, ograniczono ją jednak do najbardziej bezpośredniej i niezbyt demoralizującej formy - tzn. "zrzuty do kapelusza". Kolejne lata dowiodły, że kameralny charakter Kubryku przetrwał próbę czasu. Jak co roku w maju, w Sali Kinowej ŁDK, a także we wspomnianych wyżej pozostałych miejscach znów można będzie posłuchać tradycyjnych pieśni morskich w atmosferze zbliżonej do tej z połowy lat osiemdziesiątych. W czasach potwornej komercjalizacji, która nie ominęła nawet tzw. "piosenki żeglarskiej", Kubryk pozostał wierny swym założeniom sprzed lat." (Jurek Rogacki)
Więcej o historii Kubryku można przeczytać na oficjalnej stronie festiwalu - http://kubryk.szanty.pl/.

Wszystko to wyróżnia Kubryk spośród coraz większej ilości festiwali szantowych. I jego tradycjonalizm muzyczny, i wyjątkowo dosłowna nagroda publiczności i akustyka - dźwiękowca tylko pozazdrościć! Zresztą, ma do dyspozycji bardzo dobrą salę. Kolejną cechą imprezy jest kameralność, dzięki niej Kubryk jest imprezą znacznie bardziej "zbliżającą" do siebie publiczność niż festiwale przyciągające tłumy. Zwykle na imprezach szantowych można spotkać znajomych - na Kubryku publiczność ma nawet swoje ulubione miejsca w sali kinowej ŁDKu :-) Jurek Rogacki jest zdania (a ja się z nim absolutnie zgadzam), że ŁDK jest zupełnie niezłym miejscem jak na tej skali imprezę. Podkreśla, że rozwijanie w ilość nigdy nie było celem Kubryku. Od dwudziestu lat organizatorzy niezmiennie stawiają na jakość. Niemniej jednak sporo się przez ten czas zmieniło...

'Tak bylo' - dwupłytowy album wspominkowy Czterech Refów"20 lat temu festiwali piosenki żeglarskiej było zaledwie kilka, a zainteresowanymi byli w 99% żeglarze. Jednym z ważniejszych elementów była wtedy integracja. Ludzie przyjeżdżali dzień wcześniej, żeby się spotkać, koncerty zaczynały się następnego dnia. Dzisiaj z wielu względów jest to niemożliwe. Wtedy się śpiewało, teraz się wykonuje (ludzie przyjeżdżali, żeby sobie pośpiewać, często z niedokończonymi tekstami czy pomysłami muzycznymi, które po "konsultacjach" wieczornych uzyskiwały pierwszy szlif. Następnego dnia pojawiały się już na scenie nowe utwory. Potrzeba wspólnego śpiewania /w odpowiednim gronie/ była bardzo silna, często silniejsza niż potrzeba występowania. Obecnie to zjawisko nie istnieje wogóle. Nikt z wykonawców, szczególnie tych znanych i uznawanych (no, może czasem Refy:-) nie przyjedzie na koncert z nie całkiem dopracownym nowym utworem.). Wtedy nikt nie myślał o jakichkolwiek pieniądzach za występ. Robili to ludzie o 20 lat młodsi niż teraz (chociaż prawie wszyscy - ci sami). Zmiany in plus? - poziom wykonawców, częściowo organizacja imprezy, możliwości informacyjne (komórki, internet). Niestety, są też zmiany na gorsze. Wszechobecna komercja (przed którą się dzielnie bronimy), część publiczności nastawiona jest wyłącznie na beztroską zabawę (na innych imprezach nawet znacząca część), rosnące koszty utrzymania względnie dobrego poziomu imprezy, coraz większe problemy ze sponsorami (mimo tylu lat doświadczeń), coraz mniej chętnych do pomocy w organizacji imprezy. Warto było robić przez 20 lat taką imprezę. Warto robić ją nadal, ale na warunkach finansowych gwarantujących minimum bezpieczeństwa, a nie tak po partyzancku jak przez ostatnich kilka lat." (Jurek Rogacki)

Niestety, nie wszystkie plany organizatorów udało się zrealizować: "Z wielu pomysłów musiałem zrezygnować. Głównie z braku pieniędzy i braku ludzi do pomocy (odpowiedzialnych i z wyobraźnią!)" - mówi Jurek. Jednocześnie nie ma zamiaru się poddać i mamy szansę na następne conajmniej 20 lat z Kubrykiem :-) Jurek wierzy, że nadal będzie dla kogo robić festiwal; myślę, że ma rację - grono wielbicieli Kubryku nie maleje.

Jak widać, zmieniło się prawie wszystko - prócz organizatora, Jurka Rogackiego, który mimo wielu przeciwności losu nie pozwala imprezie zniknąć z naszych kalendarzy. I chwała Mu za to!

Ja Kubryk zawsze odwiedzałam z przyjemnością i mam zamiar czynić to nadal, a jedynym minusem jest... temperatura - akurat impreza zawsze wypada podczas Ogrodników (Pankracy, Serwacy, Bonifacy, każdy swoim zimnem raczy) i zimnej Zośki :)

Uwaga, sponsorzy - impreza przetrwała próbę czasu, ma stałą "klientelę" w postaci publiczności, warto więc zainwestować w żeglarsko-szantową kulturę miasta Łódź! :-)

psyche
(wykorzystano wypowiedzi Jurka Rogackiego)

Autorem zdjęć z festiwalu jest Rafał Tomczyk "Profesor"

Kilka drobiazgów na koniec:

Ważne linki:
kubryk.szanty.pl - oficjala strona festiwalu
czteryrefy.szanty.pl - zespół Cztery Refy w Internecie - prawdziwa kopalnia informacji o pieśniach morskich i nie tylko
Proza - wybór tekstów o początkach ruchu szantowego w Polsce (jest częścią strony Czterech Refów)

O tegorocznym Kubryku napisali także:
Port21.pl - "łódzki Kubryk", relacja autorstwa Marty Kolasińskiej

Dodatki:
Plakat Kubryku (na stronie organizatora)
Zdjęcia z piątku i soboty z oficjalnej strony festiwalowej. Jakość dość... cyfrowa, ale zawartość nierzadko bardzo ciekawa!

Nasze notki o poprzednich edycjach:
Kubryk 2002
Kubryk 2001
Kubryk 2000

W sobotę była dostępna transmisja internetowa zrealizowana w ramach portalu www.reymont.pl.

autor Marcin Wilk (Redakcja "szanty.art.pl"), 03.06.2004 r.